„Przypływ wiary”
- Dawid Krzewiński
- 28 sie 2019
- 1 minut(y) czytania
A teraz kino, który przysporzy nam wielu łez, a także przedstawi religię trochę z innego punktu widzenia. Pora na: „Przypływ Wiary”.
Film inspirowany jest prawdziw

ymi wydarzeniami. Opowiada historię adoptowanego chłopaka, który już od dłuższego czasu nie potrafi znaleźć odpowiedzi na pytanie: dlaczego został porzucony? Przez to nie do końca zaakceptował swoich przybranych rodziców i kiedy tylko mógł to ich unikał.
Pewnego dnia razem z kolegami wpadają na „genialny” pomysł. Postanawiają wygłupiać się na zamarzniętym jeziorze. Niestety w trakcie zabawy lód pod nimi pęka, a John ląduje w lodowatej wodzie. Pomoc dociera zdecydowanie za późno i kiedy myślicie, że nic już nie można zrobić, to wtedy okazuje się że jesteśmy świadkami cudu lub niewyobrażalnego szczęścia.
Jest to rodzaj kina, który wywoła lekkie zamieszanie. Dla osób wierzących będzie to tylko kolejne potwierdzenie na istnienie Boga i na to co jest w stanie dla nas zrobić. Z drugiej jednak strony film ten będzie komedią dla ateistów lub wyzwaniem, aby znaleźć naukowe dowody na to co wydarzyło się w tej produkcji. Uważam jednak, że producent lub reżyser miał inny cel – myślę że film ten kierował do osób zagubionych. Sam jestem osobą wierzącą i w pewnym sensie taki rodzaj kina zbliża mnie bardziej do Boga, dlatego zachęcam do obejrzenia tej produkcji. Może i historia jest sama w sobie podkolorowana, ale przyciąga widza – a to jest chyba najważniejsze.
Moja ocena 7/10
Commenti