"Wilcze echa"
- Dawid Krzewiński
- 27 sie 2019
- 1 minut(y) czytania
Tak jak wczoraj pora na kolejny film. Ty razem na ekranie mojego monitoru pojawiła się francuska produkcja o tytule: Wilcze Echa. Do dnia dzisiejszego myślałem że Francuzi nie potrafią zrobić dobrego kina wojennego, ale dobrze że potrafi mnie jeszcze coś zaskoczyć. Jeśli są wśród was osoby, które pamiętają filmy takie jak „Polowanie na czerwony październik”, to jest to film dla was. Fabuła filmu pokazuje nam walkę dwóch okrętów podwodnych. Co więcej, szaloną a zarazem heroiczną walkę pomiędzy francuskimi okrętami. Jeden ma za zadanie odpalić głowicę nuklearną, w kierunku Rosji, natomiast drugi próbuje ich powstrzymać. W losy obu łodzi wplątany jest zwykły sonarzysta. Tyle o fabule, aby więcej nie zdradzać. Film nakręcony jest świetnie. Z zapartym tchem ogląda się, jak potoczą się losy marynarzy na obu okrętach. Kiedy masz już wrażenie, że zagłada ludzkości jest blisko, następuje diametralna zmiana. Aktorzy może i nie są z topowej francuskiej półki, aczkolwiek na pewno kilku rozpoznacie. Dodatkowo film pokazuje, że nie trzeba wydawać fortuny, aby zapewnić widzowi wielkie emocje do samego końca. Czy znalazłem jakieś minusy? Raczej nie, a przynajmniej ich nie zarejestrowałem. Poza tym film został dobrze oceniony w internecie, dlatego też moja ocena będzie równie wysoka. Moja ocena 9/10

Comments